W tramwaju widzi codziennie, kim nigdy nie chciałaby być. Przeoruje szare pole tych z biletami i bez, tych co się dosiedli i tych, szykujących się do wysiadania, którym tam, skąd przychodzą, z niczego nic nie wyszło i których tam, dokąd idą, nic nie czeka. Nie są eleganccy. Niektórzy wysiadają, zanim jeszcze na dobre weszli do środka.
Elfriede Jelinek “Pianistka”